To czym zamierzam się podzielić,jakoś kuchni się nie tyczy-jednak już dawno chciałam to zrobić i tak sobie myślę-czemu nie,najwyżej ktoś wyśmieje moje amatorskie frustracje przelewane pędzlem na szorstki papier .
1.Melancholia-zazwyczaj sięgam po pędzel gdy szarpią mną jakieś skrajne emocje.Jestem wtedy zbyt szczęśliwa,zbyt smutna albo po prostu zbyt....Mój stan ducha był właśnie wtedy gdzieś w ponurej kałuży pod kołami samochodu gdy postanowiłam chwycić za pędzel.
2.Z kolei za tego typu ilustrowanie sięgam gdy w mojej głowie rodzą się nowe nierealne pomysły,nowe plany o których jeszcze nie wiem że są po prostu marzeniami lunatyka który się lada moment wybudzi .
3.Jest to ilustracja mojego pierwszego postu o wulkanie przyjemności czyli czekoladowym suflecie który w najczarniejszy z czarnych dni postawi każdego na nogi-ale umówmy się po co czekać na takie dni jak można uszczęśliwić się nim na co dzień;)
Masz talent! świetnie malujesz! i jesteś inspirująca!
OdpowiedzUsuńbuziaki z Katowic :*
Mary. Duma mnie rozpiera - Ty wiesz dlaczego. Żebym wiedział, że mi się tak córka uda to zdecydowałbym się jeszcze na kilka...:-))))))))))
OdpowiedzUsuń