piątek, 21 września 2012

Smaki Malty !

Witajcie !

Dzisiejszy post jest edycją wakacyjną: Maltańską !

Wyjeżdżając na wakacje miałam nadzieje na kulinarne nowinki ale Malta przez swoją kolonialną historię i typową śródziemnomorską kuchnie nie zaskoczyła mnie tak bardzo .
Co nie znaczy ,że nie doszukałam się pyszności!


 Pierwsze co można zauważyć na ulicach to wszechobecne Pastizzerie . Są to małe, przydrożne sklepiki gdzie można dostać przeróżne smakołyki z ciasta francuskiego, półfrancuskiego i kruchego oraz różnego rodzaju makaronowe zapiekanki (przede wszystkim lasagne ).
Moim ulubieńcem okazał się pieróg z półfrancuskiego ciasta z nadzieniem z kurczaka w sosie grzybowym . Jeden pieróg jest wielkości męskiej dłoni - tak, że jednym można się najeść .


 Bardzo często zabieraliśmy sobie takie pierogi na plażę. Podawane są na gorąco a koszt takiego przysmaku to niecałe 1,10 €- 1,50 € za sztukę.  
Nadzienia można było spotkać przeróżne : szpinak z tuńczykiem , szynka ser oraz pieczarki , mieszane mięsa ,kurczak w serowym sosie, kurczak w sosie pieczarkowym , ze słodkim serkiem , z kiełbaskami i jajkiem .

W tych małych Pastizzeriach można było również dostać pizzę na kawałeczki lub wspomniana wcześniej lasagnę i wszystko nie przekraczało ceny 1
€-2,50 €.
Te sklepiki otrzymują nazwę "Studento-przyjazne".




Raz skusiłam się na zamówienie Pizzy za 7,5 € i ku mojemu zdziwieniu nie była wielkości drożdżówki, a sporej, konkretnej pizzy z jajkiem, groszkiem, salami i pieczarkami . Muszę przyznać że przypadła mi do gustu.

Typowymi daniami Malty, jak zauważyłam w kartach Menu , są wszelakie owoce morza , ryby , pasztety, a przede wszystkim królik . Na królika się nie skusiłam ponieważ wyjątkowo nie smakuje mi to mięso a na Malcie podawane jest pod wszelaką postacią (pasztet,potrawka,w winie,w sosie własnym,w sosie grzybowym itd). 
Czym Malta pochwalić się nie może to na pewno Piwo, na którego charakterystykę niestety przychodzą mi na myśl same nieładne epitety . Takie piwo jak Cisk Lager (sprzedawane wszędzie na Malcie ) są prawie przeźroczyste ,bez goryczki = bez smak. Niestety większość ich piw jest smakowo zbliżona do Ciska.




Przechadzając się uliczkami Mdiny wpadliśmy na małą uroczą piekarenkę gdzie z wystawy sklepowej to maleństwo krzyczało do mnie : zjedz mnie !
Nie urosłam,nie zmalałam jak Alicja z Krainy Czarów po tym krzyczącym ciastu ale na pewno zasłodziłam się solidnie .
Jak widać powyżej, ciastko oprócz kruchego spodu w całości wypełnione jest różnymi orzechami .
Z góry polane jest kleistą i słodkawą polewą która działa jak klej na orzeszki .
Pyszne i chrupiące wnętrze zaspokoiło mojego wewnętrznego ciasteczkowego potwora ale już po dwóch gryzach nie mogłam więcej zjeść . Bogaty smak orzechów i nadmierna słodycz przerosły nawet mnie.
Pychota tak czy siak .


To co znajduje się na powyższym zdjęciu ,może nie wyglądać zbyt apetycznie, ponieważ zdążyłam to już wymieszać ( potem przypomniałam sobie o zdjęciu ) ale był to najlepszy kurczak jakiego jadałam od niepamiętnych czasów !

Tak, tak wiem !
Kebab wydaje się nie być zdrowym posiłkiem i nam kobietą jest przedstawiany jako kaloryczny potwór z mocą zamieniania ludzi w wieloryby,aczkolwiek tego kebaba będę bronić zaciekle!
Moim zdaniem przekleństwo kebabów leży nie w samym mięsie ale w pieczywie którego jest za dużo .
Kebab to nie tylko mięso ale i surówki i chleb( który ja wymieniam na tortille ).
Wiadomo, że samo mięso i tak jest dość tłuste ale Hej! Nie jadamy tego codziennie przecież .
W miejscu w którym mieszkam ( Oświęcim ) mamy całkiem dobrego Kebaba , prowadzonego przez tureckich właścicieli , którzy wiedzą naprawdę jak to mięso doprawić .

W Krakowie też zdarzyło mi się jeść niezłego kebaba .
Natomiast na Malcie trafił na się wyjątkowy turecki lokal !

Jest to sieć lokali "Millenium " które serwują tureckie kebaby pod różnymi postaciami .
Za szklaną szybką leżą różne sałatki i świeże warzywa które sam sobie wybierasz a z boku leżą świeże i surowe mięsa nadziane na metalowe szpikulce, świeże mięso na hamburgery i świeżę kawałeczki kurczaka.
Wszystko widzisz przed zrobieniem,wybierasz sobie sam i wiesz że jesz świeżo !
Moje danie natomiast składało się z przypieczonego na ruszcie kurczaka który jest przyrządzany jak mięsko na kebab i ścinany z obracającego się rusztu wprost na talerz .
Oficjalnie kurczak mi się znudził - natomiast ten sposób podawania kurczaka jest wspaniały!
Każdy kawałeczek dobrze przyprawiony,chrupiący i soczysty .

Pychota!
Wszystko to położone na świeżych pomidorach , sałatce z kapusty,kukurydzy i ostrym ryżu .
Mogłabym to jeść codziennie .

Co więcej ,obsługujący nas bardzo miły sprzedawca okazał się mówić po polsku gdy usłyszał jak się naradzamy !
Nie dość , że czuliśmy się jak w domu to w dodatku było przepysznie .
Jeśli Sameer to czyta- pozdrawiamy Cie ! 



To zdjęcie przedstawia nasz niemały starter którym była Bruschetta z pomidorków  mozzarelli . 
Naszym głównym daniem w ten dzień był Stek Rib-eye pół krwisty w pieprzowym sosie .
U nas nie ma takiej wołowinki niestety .
Przepysznie było .




Na plaży też PinUpMary nie zabrakło !



Co mnie oczarowało to akt , że ludzie mogą sobie w ogrodach sadzić mandarynki i cytryny !
Zazdroszczę im tego .
Próbowałam się dobrać do jednej zielonej ale były tak przytwierdzone do gałęzi , że wolałam z honorem się oddalić niż wisieć na tym drzewie ku uciesze przechodniów ;) 


Już nie wspomnę o tym , że większość alejek,parków i uliczek jest przyozdobiona drzewkami oliwkowymi uginającymi się od oliwek ! 



Moje ulubione owoce ! Granaty rosną tam na drzewach .
Niestety dojrzałe okazy widziałam tylko w prywatnych ogrodach  a co w tym wszystkim dziwne
nigdzie na Malcie nie mogłam kupić Granatów a na drzewkach sobie hulały .

Co jeszcze dziwniejsze !
Na Malcie liczyłam , że będę buszować na warzywnych targach a okazało się , że oprócz supermarketów to jedynym źródłem warzyw i owoców były obwoźne stragany umieszczone w dużym towarowym samochodzie i tyle.Oni nie mają targu .




To zdjęcie zrobione jest w Chińskiej restauracji 
Po prawej krewetki tygrysie w panierce i słodko-kwaśnym sosie a po lewej krewetki w ostrym sosie z warzywami .

Na Malcie jest bardzo wielu turystów z Wielkiej Brytanii (Malta jest ich była kolonią ).
Niestety przekłada się to na jedzenie ponieważ nie wiedzieć czemu  maltańczycy postanowili dostosować się do angielskich smaków  i typowe "angielskie śniadania " królują na Malcie .
Fasola w pomidorowym sosie,jajka,kiełbaski,bekon i tosty .
Dramat.Omijaliśmy te miejsca szerokim łukiem .

Więcej zdjęć z Malty będę wrzucać na fanpage'a PinUpMary na facebooku więc zapraszam serdecznie!





Do zobaczenia niedługo !






4 komentarze:

  1. Chętnie wróciłbym na Maltę, bardzo mi się tam podobało, chociaż kulinarnie mnie nie zachwyciła pewnie przez swój brak tożsamości...

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam okazje pomieszkać na Malcie kilak miesięcy i dopiero jak zaczęłam przebywać z Maltańczykami, dopiero jak byłam tam jako 'prawie miejscowa' a nie turystka, to zaczęłam odkrywać nowe smaki :)
    Dla mnie klasyką jest ciasto francuskie z serem- ichniejszy "cheese cake", owoce morza z bazarku w Marsaxlokk, oczywiście królik (za którym osobiście też nie przepadam, ale ten na Malcie mnie przekonał!) i wszelkie mięso przygotowane na sposób maltański- z dużą ilością przypraw, trochę na nutę arabską. Ach i jeszcze wszelkiego rodzaju chlebki w stylu bruschetty, pikantne zupy... Można by długo wymieniać ;)
    Do tego czerwone wino w małych butelkach, w 'barze na rogu', a do tego krakersy z serem gratis ;)
    Zapomniałabym! Maltański chleb! ten prawdziwy pachnie spalenizną i ma specyficzny smak i konsystencję. I jest długo świeży. Sekret leży w technice pieczenia- nie pamiętam szczegółów, ale chodzi o to, że po pierwszym pieczeniu jest moczony i pieczony powtórnie.
    Wydaje mi się, że kuchnia maltańska, to taki miks kuchni włoskiej, z arabską/ turecką.. podobnie z resztą z kulturą i językiem. Do tego dochodzą jeszcze wpływy brytyjskie, chociaż ja szczerze mówiąc, z angielskim śniadaniem się nie spotkałam- ale to może dlatego, ze byłam na wyspie poza sezonem.

    pozdrawiam,
    kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrzesień to na Malcie jeszcze sezon wakacyjny może dlatego większość była tak pod turystów . Dziękuję za tę masę wiadomości ! W zupełności się z Tobą zgadzam , że kuchnia Maltańska to po troszku z każdej z wymienionych kultur .Zazdroszczę możliwości poznania smaków Malty od domowej strony .Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie informacje! ;)

      Usuń
  3. tak wakacyjnie, tak słonecznie, tak smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń

Wydrukuj ten przepis